Pojechaliśmy, zgodnie z przydzielonym nam zadaniem „obozowisko” rozbiliśmy i wspólnie z Maszewem gościliśmy w naszych leśnych progach smak, taniec, koła gospodyń, przybyłych gości, uczestników, odwiedzających.
Reprezentanci stoiska nadleśnictwa też stanowili swoistą rodzinę na pikniku. Mieszanka złożona z podleśniczego, leśniczego, leśniczego szkółkarza i pracownika biura (jednocześnie edukatora leśnego) to był „strzał w dziesiątkę”. Pojawiły się pytania dotyczące możliwości zakupu sadzonek, sposobu na zmianę kwasowości gleby, dalszego losu gruntu leśnego po przeprowadzonym zalesieniu (PROW). Zauważyliśmy też, że coraz większe emocje wzbudzają wilki, bobry i bieliki podlegające ochronie gatunkowej. Nasza silna, wielozadaniowa, zróżnicowana grupa nie pozostawiła pytań bez odpowiedzi.
Dyskusje, konkursy, wręczanie nagród, regionalne potrawy, występy taneczne to była niedziela pełna atrakcji. Coś, co pozostanie jednak z nami na dłużej to całe RODZINY przy leśnym stoisku. Dzieci od razu chwytające za klocki, mama odrobinę zachęcana do zajęcia krzesełka, tata twierdzący, że chwilę postoi a na końcu rozbawione twarze i paluszki liczące kto zdobył największą ilość punktów w grze pamięciowej. Piękny obrazek pięknego dnia.